Guillaume Musso "Uratuj mnie"

Guillaume Musso "Uratuj mnie"



Krótki opis książki:
Sam, nowojorski lekarz niepocieszony po samobójczej śmierci żony, i Juliette, młoda kobieta, której nie udało się zrealizować marzeń o karierze aktorskiej na Brodwayu, spotykają się przypadkiem tuż przed jej powrotem do Paryża. Spędzają wspólnie weekend. Bojąc się zaangażować, każde udaje kogoś, kim nie jest. Miłość przychodzi nieoczekiwanie, ale wyjazd Juliette jest przesądzony. Dziewczyna wsiada do samolotu, który eksploduje krótko po starcie, o czym przerażony sam dowiaduje się z telewizji. Następnego dnia spotyka w parku tajemniczą kobietę, która oznajmia mu, że Juliette żyje. Grace ma też dla niego drugą, mniej przyjemną wiadomość - Juliette pozostało kilka dni życia. Kim jest nieznajoma i dlaczego tyle o nich wie? Skąd wzięła noszący datę następnego dnia egzemplarz gazety informującej o cudownym ocaleniu?




Ta książka to moje drugie podejście do twórczości Musso. Po pierwszej lekturze miałam mieszane uczucia, ale postanowiłam spróbować. Jego książki są lekkie i przyjemne. Akcja jest dynamiczna, bez zbędnych opisów, przez co czyta się bardzo szybko. Dlaczego więc miałam mieszane uczucia? Bo w książkach pojawiają się różne siły nadprzyrodzone co mnie nie do końca przekonuje.  Fabuła tej książki przypomina mi akcje prosto z filmu familijnego emitowanego w niedzielne popołudnie. Chodzi o to, że główni bohaterowie, którzy wiele już w życiu przeszli, spotykają się, czują że są dla siebie stworzeni, ale jeszcze wiele muszą przejść żeby być ze sobą. Wtedy zjawia się duch, który początkowo nie ma dobrych zamiarów, ale ostatecznie pomaga im wszystko ułożyć. Czyli historia dobrze wszystkim znana, ale całkiem przyjemna, tylko, że jak dla mnie od czasu do czasu.
Przechodząc już do książki, Juliette i Sam spotykają się zupełnie przez przypadek i zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Oboje jednak nie chcą się wiązać dlatego on okłamuje ją, że jest żonaty, a ona musi wrócić do Francji bo kończy jej się wiza. W samolocie Juliette stwierdza, że powinna zaryzykować i walczyć o swoje uczucie dlatego wysiada chwilę przed startem. A samolot, który opuściła, rozbija się, przez co zostaje zatrzymana i oskarżona o zamach. Sam, który żałuje, że jej nie zatrzymał na lotnisku dowiaduje się o katastrofie i nie potrafi sobie wybaczyć. Wyrzuca sobie, że nie powiedział jej prawdy, o tym, że tak naprawdę jest wdowcem i że chciałby być z nią. I wtedy zjawia się duch, Grace, która ma do wykonania misję na ziemi. Musi zabrać ze sobą Juliette, która miała zginąć w katastrofie lotniczej i ma to nastąpić za kilka dni. W ciągu tych kilku dni wydarzy się wiele, a losy bohaterów splotą się w jedną spójną historię. 
Nie będę zdradzać szczegółów, zachęcam do przeczytania "Uratuj mnie". Książka na pewno, umili wam czas w długie, zimowe wieczory. Jednak nie zapada w pamięć zbyt głęboko, podobnie jak filmy familijne .

Paullina Simons "Jedenaście godzin"

Paullina Simons "Jedenaście godzin"


Krótki opis książki:
Młoda kobieta w zaawansowanej ciąży opuszcza centrum handlowe w upalny dzień. Życie upływa jej na zakupach, dbaniu o rodzinę: ukochanego męża Richa oraz dwie córeczki, i oczekiwaniu narodzin trzeciego dziecka. Nagle życie to zostaje brutalnie zakłócone przez zdesperowanego młodego człowieka, który porywa Didi. Jakie są jego motywy? 

Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem - z udziałem policji, FBI i zrozpaczonego Richa. W ciągu kolejnych jedenastu godzin Didi dociera do granic ludzkiej wytrzymałości, mierząc się z koszmarnym przeznaczeniem. 



Opis książki brzmi bardzo zachęcająco, zapowiada dobry, trzymający w napięciu thriller. Jednak tylko na dobrym opisie się skończyło. Po lekturze "Jeźdźca miedzianego" tej autorki, spodziewałam się czegoś lepszego, a niestety po przeczytaniu tej książki jestem rozczarowana. Ale od początku... Sam moment porwania Didi jest bardzo naciągany. Porywacz o imieniu Lyle śledzi ciężarną kobietę w centrum handlowym, inicjuje nawet krótką rozmowę z nią. Ona zaczyna coś podejrzewać, ale i tak wychodzi na parking, gdzie nagle nie ma żywej duszy a porywacz po prostu uprzejmie namawia ją żeby wsiadła z nim do auta. Didi w końcu się zgadza bo boi się, że przez swoją ciążę nie będzie w stanie się obronić, tak jakby później miała trafić się lepsza okazja... I w ten sposób wybiera się na wycieczkę z niezrównoważonym człowiekiem, który jak się okazuje stracił swoją żonę i dziecko przez co postradał zmysły i chce zabrać dziecko Didi. Jej mąż, Rich, orientuje się, że coś jest nie tak bo nie stawiła się na umówione z nim spotkanie i nie może się z nią skontaktować. Porusza niebo i ziemię żeby policja wzięła jego podejrzenia na poważnie bo wie, że musiało stać się coś poważnego. Udaje mu się i do akcji wkracza nawet FBI, które jak się okazuje nie zna się w ogóle na rzeczy i Rich musi im podpowiadać co mają robić. W tym czasie Didi, u której zaczęła się już akcja porodowa, walczy z porywaczem i próbuje się uwolnić. Autorka przesadziła z ilością absurdów w tej książce. Oczywiście Didi mimo, że już rodzi, jest w stanie to ukryć przed Lyle'em i zabija swojego oprawcę i wszystko kończy się szczęśliwie.
Przeczytałam ją do końca tylko i wyłącznie dlatego, że nie lubię zostawiać niedoczytanych książek, nawet tych kiepskich. Chciałam mieć już ją za sobą i się przemęczyłam :) Ale jeżeli zastanawiacie się nad tą książką to zdecydowanie Wam odradzam!

Colleen Hoover "Maybe someday"

Colleen Hoover "Maybe someday"

Krótki opis książki:
On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworów brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.

Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.

Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce... 💔


Zachęcona popularnością i dobrymi opiniami na temat tej książki postanowiłam w końcu ją przeczytać. To pierwsza moja powieść tej autorki i zdecydowanie nie ostatnia. Czyta się ją jednym tchem, po prostu nie można się oderwać nawet na chwilę. Świat głównej bohaterki rozpada się w ciągu jednego dnia. Najpierw dowiaduje się, że chłopak zdradza ją z najlepszą przyjaciółką, traci pracę, dach nad głową, a na dodatek to akurat dzień jej urodzin. Na pomoc przychodzi jej Ridge, który jest zupełnie obcym facetem. Jedyne co ich łączy, to wieczorne spotkania na sąsiednich balkonach. On grał wtedy na gitarze, a Ona śpiewała do jego melodii. Zamieszkują razem i wspólnie zaczynają tworzyć muzykę. Bardzo fajne jest to, że te utwory powstały naprawdę i kiedy pojawiają się w książce, możemy sobie ich posłuchać w internecie, moim zdaniem to świetny pomysł. Można jeszcze bardziej wczuć się w klimat książki. Dużym zaskoczeniem jest to, że Ridge jest głuchy. To jeszcze bardziej mnie zaintrygowało, chyba ze względu na zboczenie zawodowe (pracuje z dziećmi z wadą słuchu). Tworzy muzykę wyczuwając wibracje. Te chwile zbliżają go z Sydney, rodzi się między nimi szczera relacja i uczucie. Oboje próbują przed tym uciec, ale coraz bardziej zdają sobie sprawę, że łączy ich coś wyjątkowego. Komunikują się za pomocą smsów lub czatu. Świetnie się ze sobą czują, mówią a raczej piszą sobie o najtrudniejszych sprawach, mają takie samo poczucie humoru, są idealnie dopasowani. Ale żeby nie było zbyt pięknie, Ridge jest w związku, kocha Maggie, troszczy się o nią na każdym kroku. I wcale nie zamierza tego zmieniać, nie chce jej zranić. Wtedy zaczynają się kłopoty bo jak można zwalczyć uczucie które jest tak silne? I czy ktoś wygrał kiedyś walkę pomiędzy sercem a rozumem? Sydney i Ridge starają się ze wszystkich sił aby pozostać uczciwymi, ale oszukują i ranią wtedy samych siebie.
Mimo różnych domysłów w trakcie czytania, nie myślałam, że ich historia tak się potoczy. Nie zdradzę wam zakończenia, zachęcam do przeczytania. Świetne dialogi i poczucie humoru. Książka wywołuje wiele emocji, na pewno będziecie zachwyceni tak jak ja.  😊❤

💞 Nie udało mu się jej uchronić przed gorzką prawdą, że ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać. 💞

W krainie książek...

Blog, który powstaje z pasji do czytania. Wszystkie moje odczucia, spostrzeżenia i recenzje już wkrótce. Zabieram się do pracy i już niedługo ruszamy :)
Copyright © 2016 Czytula - I'm a book lover , Blogger