Jojo Moyes "Kiedy odszedłeś"

Jojo Moyes "Kiedy odszedłeś"



Krótki opis książki:

Nie myśl o mnie za często...
Po prostu żyj dobrze.
Po prostu żyj.
Will

Tyle że Lou nie ma pojęcia, jak to zrobić. I trudno jej się dziwić.
A jednak Kiedy odszedłeś to nie tylko historia o podnoszeniu się po utraconej miłości, lecz także inspirująca opowieść o nowych początkach. Pamiętając o obietnicy złożonej ukochanemu, Lou stara się znajdować nowe powody, dla których warto czekać na każdy kolejny dzień.


Na wstępie powiem wam, że bardzo lubię Jojo Moyes i przeczytałam już kilka jej książek. Każda bardzo mi się podobała, uwielbiam jej styl. Jednak największe emocje wywołała we mnie "Zanim się pojawiłeś". Dlatego koniecznie musiałam przeczytać dalsze losy cudownej Lou i sięgnęłam po drugą część czyli "Kiedy odszedłeś". Pewnie moje odczucia są jak większości z was, nie była w stanie przebić swojej poprzedniczki. Pierwsza część była bardzo poruszająca i wzruszająca, druga na pewno nie jest już taka emocjonalna. Ale mimo to, warto ją przeczytać bo historia jest zupełnie inna, a czyta się ją bardzo przyjemnie. W prawdzie początek książki nie jest mocno porywający, ale to cisza przed burzą. W końcu jeśli znacie już Lou, to sami wiecie, że w jej życiu nie może być nudno. Mimo upływu kilku lat Lou cały czas próbuje pozbierać się po historii z Willem, tkwi w beznadziejnej pracy, unika głębszych relacji z innymi ludźmi. Tak naprawdę zamknęła się w swoim świecie, obwiniając się za to co się stało. Ale w jej życiu pojawia się Lily, dziewczyna, która przewróci jej życie do góry nogami. Przychodzi do Lou w nieodpowiednim momencie, co rozpoczyna serię niefortunnych zdarzeń. A na dodatek nie jest to przypadkowa dziewczyna, coś je ze sobą łączy. Dzięki jej obecności, Lou zaczyna znów czuć się potrzebna i odnajduje cel w swoim życiu. Bo jak zawsze bardziej liczy się dla niej dobro bliskich niż jej samej. Chce za wszelką cenę pomóc tej dziewczynie, czuje się z nią związana. Ale zapanowanie nad zbuntowaną nastolatką nie jest takie proste, co wywoła wiele problemów. Stopniowo Lou zaczyna otwierać się przed ludźmi i znowu czuje, że na kimś jej zależy. I w końcu będzie czas aby Lou zrobiła coś tylko dla siebie. Jest to historia o odnajdywaniu się po tragedii, radzeniu sobie ze stratą i rozpoczynaniu wszystkiego od nowa. Ale jest to bardzo pozytywna historia i jak zwykle Jojo Moyes nie zawodzi swoich czytelników jeżeli chodzi o humor w książce, który ja bardzo lubię. Tak to już jest z seriami, że książki się w nich porównuje, pierwsza urzekła mnie bardziej, ale bardzo się cieszę, że sięgnęłam po drugą bo Moyes stworzyła nową historię! Serdecznie Wam polecam "Kiedy odszedłeś", lekka i przyjemna powieść!


Liane Moriarty "Wielkie kłamstewka"

Liane Moriarty "Wielkie kłamstewka"


Krótki opis książki:
Zbrodnia? Nieszczęśliwy wypadek? A może zwyczajny wybryk? Wiadomo tylko, że ktoś nie żyje.
Trzy kobiety – nieśmiała, skryta i przebojowa – spotykają się któregoś dnia, kiedy ich dzieci idą do przedszkola. Nie wiedzą, że pozornie drobna zmiana przewróci ich życie do góry nogami, a sielska rzeczywistość na przedmieściach Sydney to jedynie pozory. „Wielkie kłamstewka” to opowieść o byłych mężach i drugich żonach, matkach i córkach oraz burzach w szklance wody, a także niebezpiecznych kłamstwach, w których trwamy, by doczekać jutra. Żyjemy, żeby kłamać, czy kłamiemy, żeby żyć? Oto jest pytanie.



Wszyscy ostatnio oglądali "Wielkie kłamstewka", a ja jak przystało na książkoholika, najpierw wersja papierowa a po przeczytaniu mogę zabrać się za serial. I po tej lekturze na pewno chętnie go obejrzę. Książka jest bardzo dobrze skonstruowana, stopniowo buduje napięcie i dopiero pod koniec zaczęłam sobie wszystko układać. Tak więc jak myślicie, że rozwiążecie zagadkę już na początku książki, to nie sądzę, przynajmniej mi się nie udało. "Wielkie kłamstewka" to historia kilku rodzin, wszystkich łączy to, że posyłają dzieci do jednej klasy. Poza tym jest to mała społeczność, więc jest jeszcze wiele innych relacji między nimi, niekoniecznie pozytywnych. Łączy je jeszcze to, że każda z rodzin ma swoje sekrety, a wszyscy udają, że mają cudowne życie, pieniądze, zdolne dzieci. To tylko pozory za którymi kryje się wiele ludzkich dramatów. A przewodnim tematem tej książki jest przemoc w rodzinie, która wpływa destrukcyjnie na małżeństwo i dzieci. Powieść rozpoczyna się podczas imprezy integracyjnej dla rodziców, na której ktoś zginął. Tak więc na wstępie poznajemy już zakończenie, ale nie wiemy co zaszło i kim są osoby które tam były. Dopiero dalsza część książki wprowadza nas w życie rodzin, a szczególnie w codzienność trzech bohaterek - Jane, Madeline i Celeste. Kobiety bardzo się od siebie różnią, mimo to zawiązuje się między nimi przyjaźń. Każda z nich ma swoje sekrety, stopniowo otwierają się przed sobą. Książka jest wielowątkowa, pojawia się mnóstwo bohaterów, jednak nie wprowadza to wielkiego zamieszania. Wszystko jest ze sobą spójne i bardzo przyjemnie się to czyta. Rodziały przeplatane są krótkimi zeznaniami bohaterów na temat zbrodni, które z jednej strony mają nam rozjaśnić sprawę, a z drugiej wprowadzają jeszcze większy zamęt w głowie czytelnika. Liane Moriarty stworzyła bardzo charakterystycznych bohaterów, a ich dialogi momentami były naprawdę zabawne. Szkolne konflikty między matkami, czyli spotkanie plotkar, intrygantek i wywyższających się kobiet, to mieszanka wybuchowa. Historia naprawdę wciąga, chcemy odkryć wszystkie sekrety bohaterów, a zwłaszcza ten najważniejszy - kto zginał i dlaczego. Serdecznie Wam polecam "Wielkie kłamstewka"!



Kim Holden "Gus"

Kim Holden "Gus"

Krótki opis książki:


Oto historia Gusa.

Opowiada o zagubieniu.
O odnalezieniu.
I o stopniowym procesie uzdrawiania.



Szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć.
Promyczek nie była tylko moją najlepszą przyjaciółką,
była moją drugą połówką. 
Drugą połową mojego umysłu,
mojego sumienia, mojego poczucia humoru,
mojej kreatywności… 
Była drugą połową mojego serca.
W jaki sposób człowiek może wrócić
do swoich zajęć, jeśli na zawsze stracił połowę siebie?




Natychmiast po skończeniu "Promyczka", musiałam sięgnąć po "Gusa". Nie byłam w stanie sobie wyobrazić, że nie poznam dalszych losów tych cudownych ludzi. Poza tym styl pisania Kim Holden jest zdecydowanie uzależniający. Wielu czytelników zachęcało mnie też tym, że "Gus" poskłada złamane po "Promyczku" serce. I nie sposób się z tym nie zgodzić. Po przeczytaniu tej książki czuję spokój i to mi było właśnie potrzebne. Odejście Promyczka było ciosem dla wszystkich jej bliskich. Jenak najbardziej przeżył to Gus i właśnie w tej książce możemy zobaczyć, jak z jego perspektywy, wyglądał powrót do normalnego życia. Początkowo nie jest on w stanie nawet funkcjonować, nie może pogodzić się z tym co się stało. Możemy sobie tylko wyobrazić jak ciężko jest stracić osobę która towarzyszyła nam całe życie i którą kochało się całym sercem. Takiej pustki nie da się wypełnić, a Gus musi nauczyć się z tym żyć. Tylko, że on nie chce żyć bez Promyczka, chciałby przestać cokolwiek czuć. Na początku stara się on po prostu przetrwać każdy dzień, buduje wokół siebie ogromny mur. Za tym murem ukrywa cały swój ból i cierpienie. Ktoś kto nie zna jego sytuacji, może stwierdzić, że jest strasznym egoistą, którego nic nie obchodzi. Zmienia się nie do poznania, ale to właśnie jego sposób aby żyć bez Promyczka. Z czasem w jego życiu pojawiają się osoby, które powoli zaczynają budzić w nim chęć do życia. Stworzony przez niego mur zaczyna się kruszyć. Gus poczuje się znów potrzebny i przekona się, że dawanie siebie innym przynosi ogromną satysfakcje. O wiele większą niż tylko branie bo szczęście bliskich jest najważniejsze. Cały czas towarzyszą mu słowa Promyczka: "stwórz legendę". Z czasem uczy się, że musi to zrobić, dla niej, stworzyć swoją własną legendę. Przez całą książkę możemy odczuć obecność Promyczka, żyje ona we wspomnieniach bohaterów. Dlatego w tej książce jest wiele pozytywnej energii i ciepła. Tak samo mocno jak pokochałam Promyczka, tak kocham teraz Gusa!
To opowieść o poszukiwaniu siebie po ogromnej stracie oraz o tym, że w życiu czeka nas wiele radości, ale również smutku. A wtedy tylko i wyłącznie od nas zależy jak długo będziemy żyli tragedią zamiast odszukać szczęście i cieszyć się życiem, które jest tak krótkie.

Masz tylko jedną szansę w tym cyrku zwanym życiem. Nie siedź na widowni, przyglądając się przedstawieniu. Wskakuj na arenę i bądź wielki. Właśnie tam znajdziesz ogień.

No i teraz pozostaje mi czekać z niecierpliwością na "Franco"! Zachęcam was do twórczości Kim Holden, coś pięknego :)
Copyright © 2016 Czytula - I'm a book lover , Blogger